Zeszłoroczne zbieranie było niesamowite, ale to, co wydarzyło się w tym roku, przeszło nasze najśmielsze oczekiwanie. Głowa wiruje. Oto w skrócie ta historia, która nadal trwa.
Pisząc te słowa, klapki płyną statkiem do Gambii. Rok temu uzbieraliśmy na bielskiej ATH 680 par klapków i byliśmy pewni, że to bardzo, ale to bardzo, bardzo dużo. W tym roku raz za razem pękały kolejne zaczarowane granice, by na finiszu, na koniec czerwca, przekroczyć 20 tysięcy par – uzbieraliśmy dokładnie 21.133 pary klapków!
Mówimy, że nie idziemy po rekord – że idziemy po klapki, bo tak naprawdę one są najważniejsze. Każda para. Jedna do jednej, piąta do dziesiątej, setna do entej. Klapki dla dzieci w afrykańskiej Gambii. Nowe, plastikowe, kolorowe klapki – żeby chronić stopy. Przygotowania rozpoczęliśmy na przełomie roku, nie do końca świadomi, w co się pakujemy. Kilka osób skrzyknęło się razem i mając w pamięci ubiegły rok zaczęliśmy od spraw organizacyjnych – a nie było łatwo! Pomysły przekuwaliśmy w czyn i tak zaczęliśmy projektować logo, tak powstała strona internetowa, tak krok po kroku planowaliśmy kolejne działania: że zbieramy od połowy maja do końca czerwca, że robimy ”Klapkomanię”, że zbieramy wszędzie – ale przede wszystkim w szkołach i przedszkolach. Że potrzebujemy koszulek i plakatów.
Za chwilę było jasne, że potrzebujemy też kartonów – dużo kartonów. Dzięki uprzejmości anonimowego darczyńcy zamówiliśmy dwieście dużych, szarych pudeł. Jednak już za chwilę zgłoszeń z placówek oświatowych było tak dużo, że musieliśmy domówić jeszcze pięćdziesiąt kartonów. Gdy akcja nabrała rozpędu, zabrakło nam ponad siedemdziesiąt kartonów – łącznie na naszej oficjalnej Liście Ambasadorów widnieje dziś 321 różnych szkół, przedszkoli, hufców harcerskich, zakładów pracy, parafii, bibliotek i podobnych miejsc deklarowanych zbiórek. Plakatów zamówiliśmy 400 – ale też zabrakło, bo znikały po dwa, trzy.
W kwietniu, maju i czerwcu nie wiedzieliśmy, jak się nazywamy. Wir. Milion spraw. Gonitwa. Nasi studenci (organizatorem całego przedsięwzięcia jest Akademia Techniczno-Humanistyczna w Bielsku-Białej) spontanicznie przychodzili po plakaty i kartony, zgłaszali kolejne i kolejne szkoły, dzień po dniu zaczynały spływać pierwsze klapki. W tym celu wydzieliliśmy na uczelnianym korytarzu, tuż przy wejściu do naszego najbardziej reprezentacyjnego budynku, specjalne miejsce na klapki – potocznie nazwaliśmy je zagródką. Trochę to śmieszne, ale jakoś ten żywioł trzeba było od początku ogarnąć.
Na dobre rozkręciliśmy aktywność na stronie internetowej i na fanpage FB. Założyliśmy Instagram. Dzięki wsparciu finansowemu kilku Przyjaciół Akcji wydrukowaliśmy garść ulotek, zrobiliśmy pięć na krzyż banerów informacyjnych, trąbiliśmy o zbieraniu gdzie się tylko dało. Za klapki oddawaliśmy życie – tak było! I wtedy zaczął dziać się cud… Małe lokalne media podchwyciły temat, o akcji zaczęto mówić w Bielsku i w regionie, ogólnopolskie stacje puściły kilka wzmianek. Studenci udostępniali posty, kartony z logo akcji „pracowały” w szkołach. Ludzie zaczęli mówić o akcji. Szeptano. Powielano informacje. Publikowano kolejne artykuły. Obkleiliśmy nasz podróżniczy samochód fotografiami setek klapków (nazywając go przy okazji klapcarem) i każdy przejazd przez miasto wzbudzał zainteresowanie. Szliśmy po całości – klapki były najważniejsze.
Ruszyła wielka machina…
Galeria zdjęć:
Zobacz również: